Po długim czasie kolejna część opowieści. Dalej jesteśmy w Hong Kongu.
Zacznę od historii, która okazała się początkiem mojej kolejnej wyprawy. Peter u którego mieszkałam jest prawdziwym obieżyświatem. W mieszkaniu można zobaczyć pamiątki z najbardziej odległych miejsc na świecie. Moją uwagę najbardziej przyciągnęły muszle św. Jakuba, które są symbolem wszystkich pielgrzymów udających się drogą św. Jakuba do Santiago de Compostela w Hiszpanii.Już od wielu lat chciałam przejść tą trasę ale nie chciałam tego robić sama i obawiałam się, że nie uda mi się pokonać tak długiego dystansu. Peter przeszedł wszystkie trasy, łącznie z tą która zaczyna się w centralnej Francji. Któregoś dnia Peter przyniósł film: The Way, który opowiada historię ojca, którego syn wybierał się jako pielgrzym do Santiago. Na granicy francusko - hiszpańskiej w wyniku uderzenia pioruna traci go. Mężczyzna przylatuje na miejsce zdarzenia, postanawia zabrać plecak syna i ruszyć w do Santiago. Film się skończył a ja czekałam na komentarz Petera. Peter westchnął i powiedział: Tak, tam naprawdę tak jest, ten film oddaje ducha tej drogi. W kwietniu lecę do Włoch na trekking. Do pokonania łącznie 450 km. Część trasy nazywa się Camino di Assisi i biegnie przez Asyż. Zbiera się stemple tak jak w Hiszpanii. Jak chcesz możesz iść ze mną. Spojrzałam na niego i w ciągu paru sekund powiedziałam, a w zasadzie wykrzyczałam, że idę!!!Choć Włochy nie leżą na końcu świata to jednak ten wyjazd będzie dla mnie niezapomniany bo okazał się prawdziwą lekcją życia i przyjazni. Kiedyś o niej napiszę w blogu a teraz wracam do Hong Kongu.
Zrobiłam swoje top 10 miejsc wartych zobaczenia, które nie są odwiedzane przez turystów ( o największych atrakcjach można przeczytać wszędzie zatem pominę je):
Miejsc do których nie docierają turyści jest o wiele więcej. Chcialam pokazać tylke te który najbardziej mnie urzekły. Poniżej jeszcze parę innych zdjęć z centrum Hong Kongu aby zachęcić do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca :) W następnej części Meksyk. Obiecuję, że następny post pojawi się zdecydowanie szybciej niż ostatni :)
Zacznę od historii, która okazała się początkiem mojej kolejnej wyprawy. Peter u którego mieszkałam jest prawdziwym obieżyświatem. W mieszkaniu można zobaczyć pamiątki z najbardziej odległych miejsc na świecie. Moją uwagę najbardziej przyciągnęły muszle św. Jakuba, które są symbolem wszystkich pielgrzymów udających się drogą św. Jakuba do Santiago de Compostela w Hiszpanii.Już od wielu lat chciałam przejść tą trasę ale nie chciałam tego robić sama i obawiałam się, że nie uda mi się pokonać tak długiego dystansu. Peter przeszedł wszystkie trasy, łącznie z tą która zaczyna się w centralnej Francji. Któregoś dnia Peter przyniósł film: The Way, który opowiada historię ojca, którego syn wybierał się jako pielgrzym do Santiago. Na granicy francusko - hiszpańskiej w wyniku uderzenia pioruna traci go. Mężczyzna przylatuje na miejsce zdarzenia, postanawia zabrać plecak syna i ruszyć w do Santiago. Film się skończył a ja czekałam na komentarz Petera. Peter westchnął i powiedział: Tak, tam naprawdę tak jest, ten film oddaje ducha tej drogi. W kwietniu lecę do Włoch na trekking. Do pokonania łącznie 450 km. Część trasy nazywa się Camino di Assisi i biegnie przez Asyż. Zbiera się stemple tak jak w Hiszpanii. Jak chcesz możesz iść ze mną. Spojrzałam na niego i w ciągu paru sekund powiedziałam, a w zasadzie wykrzyczałam, że idę!!!Choć Włochy nie leżą na końcu świata to jednak ten wyjazd będzie dla mnie niezapomniany bo okazał się prawdziwą lekcją życia i przyjazni. Kiedyś o niej napiszę w blogu a teraz wracam do Hong Kongu.
Zrobiłam swoje top 10 miejsc wartych zobaczenia, które nie są odwiedzane przez turystów ( o największych atrakcjach można przeczytać wszędzie zatem pominę je):
- Meczet na samym szczycie wyspy Hong Kong ( drugi znajduje się na wyspie Kawloon ale nie jest już tak niezwykły). Stojąc przed meczetem i patrząc w górę widać niekończące się wieżowce z licznymi okienkami i balkonikami. Miałam ogromne szczęście bo po miejscu oprowadzał mnie pan, który jest muzułmaninem i który mieszkał tam ponad 40 lat. Nie mył chyba zębów przez więcej niż miesiąc i chyba tyle samo czasu nie mył się ale za to opowiedział mi wszystko co tylko było możliwe o islamie w Hong Kongu. Rozmawialiśmy razem przez ponad 2 godziny.Zdobyłam wiedzę, która jest bezcenna :)
- Synagoga żydowska z dziełami Marca Chagalla. Jedna z piękniejszych synagog jakie w życiu widziałam. Żeby do niej wejść trzeba mieć zgodę od tamtejszej gminy żydowskiej i umówić się wcześniej na określony termin. Gmina dysponuje ogromną biblioteką z książkami dotyczącymi judaizmu. Jak powiedziała mi pracująca tam żydówka chińskiego pochodzenia z biblioteki tej korzysta jedna osoba na kilka miesięcy. Zatem poczułam się zaszczycona :)
- Cmentarz protestancki, muzułmański i chiński na wyspie Hong Kong - kolejne ciekawe miejsce. Cmentarz położony jest na wzgórzu a dookoła widać wieżowce. Niektóre nagrobki, zwłaszcza te na cmentarzu muzułmańskim są niezwykłe bo na płycie znajdują się napisy zarówno po arabsku jak i po chińsku. Obecnie miasto ma ogromne problemy z miejscami grzebalnymi. Miasto coraz bardziej się rozwija ( hmm czy to miasto może osiągnąć jeszcze większy poziom rozwoju? hmm wątpię) i brakuje miejsca na cmentarzach. Często ceny miejsc grzebalnych są porównywalne do cen mieszkań w Hong Kongu. Jeśli kogoś nie stać na miejsce przechowuje spopielone zwłoki swoich bliskich w zakładach pogrzebowych w specjalych pojemnikach.
- Peng Chau Island - malutka wyspa na której zatrzymał się czas - bajkaaaa. Zero turystów, prawie nikt z mieszkańców nie mówi po angielsku, urocze świątynie i kapliczki - tego się nie da opisać - to trzeba zobaczyć.
- Dzielnica SOHO - jedna z bardziej burżuazyjnych dzielnic w Hong Kongu gdzie znajdują się restauracje z całego świata. Niestety polskiej restauracji brak
- Klub sportowy na samym szczycie wyspy Hong Hong. Można tam jedynie wejść kiedy mieszka się w Hong Kongu i jest się członkiem tego klubu. Ja nie mieszkam ( póki co :)) ale Peter jest wieloletnim członkiem i dlatego miałam możliwość wejść. Chyba nie mogłabym tam ćwiczyć bo widok jest tak niesamowity, że zamiast grać w tenisa cały czas podziwiałabym rozciągającą się panoramę.
- Wyspa Lantau - na niej znajduje się największy na świecie siedzący Budda. Można do niego dojść na piechotę albo pojechać kolejką. To drugie rozwiązanie jest dla frajerów i leniwców. Kolejka jest strasznie droga i trzeba długo na nią czekać. Dodatkowo sama wyspa to ogrom szlaków turystycznych prowadzących przez urocze wzgórza przypominające Bieszczady i kilometry piaszczystych plaż na których nie ma ludzi.
- Targ na wyspie Hong Kong - odbywa się codziennie rano. Kusi niezwykłymi zapachami i wspaniałymi smakami.
- Gurdwara - świątynia sikhijska
- Biblioteka główna - niezwykłe miejsce, które warto zobaczyć ze względu na panoramę, która rozciąga się z ostatniego piętra na całe miasto. Dla spragnionych wiedzy biblioteka oferuje ogromny księgozbiór zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych.
Miejsc do których nie docierają turyści jest o wiele więcej. Chcialam pokazać tylke te który najbardziej mnie urzekły. Poniżej jeszcze parę innych zdjęć z centrum Hong Kongu aby zachęcić do odwiedzenia tego niezwykłego miejsca :) W następnej części Meksyk. Obiecuję, że następny post pojawi się zdecydowanie szybciej niż ostatni :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz