O Terakotowej Armii wpisanej na listę UNESCO słyszałam od dawna. Kultura chińska nigdy jednak nie fascynowała mnie na tyle aby specjalnie jechać do Xian aby ją zobaczyć. I pewnie gdyby nie mój kolega, który wszedł mi na ambicję i powiedział, że "jechać do Chin i nie widzieć Terakotowej Armii to tak samo jak nie widzieć Muru Chińskiego" to faktycznie bym odpuściła sobie Xian. Założyłam się z nim, że tam pojadę i zrobię zdjęcia. Wygrałam zakład!
Wykończona po całonocnej podróży pociągiem dotarłam do Xian. Na dworcu na turystów czekała masa naciągaczy organizujących wycieczki do Terakotowej Armii i próbujących wcisnąć, że w żaden inny sposób nie można tam dojechać jak tylko korzystając z ich usług. Nie poddałam się chwilę mi zajęło aby dowiedzieć się, że niedaleko dworca jedzie autobus bezpośrednio do Terakotowej Armii.
Odnalazłam go bez trudu. Autobus zatrzymuje się na parkingu. Aby dojść do Terakotowej Armii trzeba przejść przez sklepy z pamiątkami i restauracjami. Wstęp to 150 yuanów ( ok 95 zł).
Pojechałam, zobaczyłam i cóż powiedzieć - nie zachwyciłam się. Może faktycznie armia jest warta zobaczenia dlatego, że każdy wojownik wygląda inaczej. Ja jednak niestety nie dostrzegłam tego uroku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz