Odkąd zobaczyłam na zdjęciach klify w Eastbourne z latarnią morską położoną u ich stóp zamarzyłam aby zobaczyć je w rzeczywistości.
Miejsce w rzeczywistości jest dużo piękniejsze niż na zdjęciach. Cisza, brak ludzi - to wszystko czego można tam doświadczyć.
Jak dojechać?
Najlepiej samochodem. Przy samym prawie klifie znajduje się mini parking gdzie można zostawić samochód. Za postój pobierana jest opłata, którą należy uregulować w automacie w praktyce jednak nikt z obserwowanych przez nas samochodów tego nie zrobił.
Inną opcją jest autobus. Podróż z London Victoria do Eastbourne zajmuje prawie 3h w jedną stronę a pojedynczy bilet kosztuje 12 funtów w jedną stronę. Najlepszym przewoznikiem jest National Express. Czasem warto kupić od razu powrotny bilet bo wtedy cena jest niższa.
Najgorszym cenowo rozwiązaniem jest pociąg. Bilet w jedną stroną kosztuje aż 31 funtów. Podróż jednak trwa zaledwie 90 min a dojechać można z London Victoria oraz z London St Pancras.
Ja w tym miejscu dziękuję mojemu koledze Arturowi, który wraz ze swoim kuzynem i jego żoną zabrali mnie tam.
W drodze powrotnej udaliśmy się na plażę w pobliżu Rye, która słynie z odpływów i przypływów. Przyznać muszę, że widziałam wiele miejsc na świecie to jednak urzekło mnie szczególnie. Piaszczyste plaże ciągną się kilometrami. Nie byłam jeszcze w Australii ale widząc zdjęcia i słysząc opowiadania mojego australijskiego przyjaciela mam wrażenie, że tak właśnie wygląda Australia. Przekonam się kiedy tam pojadę. Mam nadzieję, że nastąpi to niebawem.