środa, 14 sierpnia 2013

Meksyk - Merida


Merida - urocze miasteczko na Jukatanie stanowiące znakomitą bazę wypadową do miejsc związanych z  ośrodkami Majów. Przypuszczam, że bardzo popularne jeśli chodzi o telenowele meksykańskie bo co chwilę spotkać można było ekipę filmową.

Nocowałam w uroczym hostelu w samym centrum. Sympatyczna atmosfera i bardzo przyjazna obsługa. Śniadanie jak dla mnie bajkowe: same owoce - ananas, mango, papaja, melon, arbuz, liczi i inne owoce, które jadłam pierwszy raz w życiu. Podczas jednego z nich poznałam dwie Polki na stałe mieszkające w Irlandii. Dla nich był to drugi pobyt w Meksyku. Kiedy zapytałam czy były w innym miejscu na świecie odpowiedziały że w Azji i że już nigdy więcej tam nie powrócą ...bo było ... brudno. Zdziwiona spojrzałam na nie i zapytałam gdzie były. W Indiach. Nie chcemy słyszeć o żadnej Azji po tym co widziałyśmy w Indiach, nigdy tam nie wrócimy, dodała druga.

Smutne bo przecież Azja to nie tylko Indie. Fakt, jest tam brud nieziemski ale ma to swój urok. Choć sama wróciłam z Indii chora to jest w nich coś niezwykłego i chciałabym tam wrócić ( mam nadzieję, że o Indiach napiszę w innym poście).

Lody - osoby, które mnie znają wiedzą, że jestem fanką cytrynowych lodów. Jem je w każdej ilości. W Meksyku nigdzie ich nie dostałam. Były za to lody limonkowe albo limonkowe z miętą, których z kolei nie idzie dostać w Europie - przynajmniej ja nie natrafiłam na nie nigdy. Jeśli ktoś będzie w Meksyku koniecznie musi je spróbować.

Jedna rzecz była naprawdę wkurzająca, żeby nie powiedzieć dosadniej. Tubylcy zaczepiają turystów, zwłaszcza tych którzy mówią po hiszpańsku. Udają cudownych gospodarzy, proponują bezpłatne zwiedzanie miasta i służą pomocą kiedy zajdzie potrzeba. Meta takiej znajomości jest zawsze w jednym miejscu: w sklepie z pamiątkami, którego właścicielem jest jego kolega, ktoś z rodziny albo sam oprowadzający.

Meridę wspominać będę z ogromnym sentymentem. Obchodziłam tam swoje urodziny. Tego dnia rano zaczepił mnie mężczyzna wręczając mi zaproszenie dla 3 osób na bezpłatną kolację i pokaz tradycyjnych regionalnych tańców do jednej z tamtejszych restauracji. W towarzystwie osób, które poznalam w hostelu spedzilam niesamowity wieczor.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz