środa, 26 lutego 2014

Argentyna: Wodospady Iguasu

Jeśli mam  podać cud natury, który mnie urzekł i który jest moim numerem 1 to z pewnością są to Wodospady Iguasu! 

Przyleciałam do Foz do Iguacu aby dostać się do Puerta de Iguasu po argentyńskiej stronie musiałam wziąć taksówkę był już bowiem pózny wieczór a ostatni autobus odjechał godzinę wcześniej. Bez wątpienia była to chyba najdroższa taksówka w moim życiu. Za niecałe 10 minut jazdy zapłaciłam 100 zł W dodatku kierowca, młody chłopak, który był sympatyczny ( chociaż to ) strasznie śmierdział potem. Do tego stopnia, że myślałam, że zwymiotuję! 

Szczęśliwie dotarłam na miejsce. Ku mojemu zaskoczeniu w hostelu, w którym nocowałam wszędzie były napisy w języku hebrajskim z prośbą o zachowanie czystości i nie wrzucanie papieru do toalet. Pytam się recepcjonisty dlaczego tylko po hebrajsku? Bo wszyscy wiedzą jak się zachować tylko nie oni - odpowiada. Zawsze zostawiają bałagan i zapychają toalety - dodaje. Hmm pozostaje przyznać mu rację. Odkąd podróżuję i doświadczam jakiś problemów w hostelach to przeważnie związane są one z Izraelczykami, którym się wydaje, że wszystko im wolno. 

Ku mojemu nieszczęściu trafiłam do pokoju z Izraelczykami, którzy przez całą noc rozmawiali i trzaskali drzwiami od łazienki. 

Aby dokładnie je zobaczyć i w dodatku trochę odpocząć trzeba poświęcić co najmniej 3 dni. Można je zwiedzać z brazylijskiej i argentyńskiej strony. 

Ja zwiedzałam je tylko od argentyńskiej strony. Z kilku powodów. Moim głównym celem było gardło diabła, ta strona wydaje mi się o wiele ciekawsza niż brazylijska a poza tym jak wrócę tam następnym razem to muszę coś jeszcze mieć do zobaczenia. 














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz