W centrum miasta widziałam mapkę przedstawiającą okolice Mae Hon Son z zaznaczoną wioską, w której żyły kobiety z długimi szyjami. Mapa nie zawierała jednak skali. Zbyt ryzykowne byłoby ruszyć na piechotę, choć na mapie była to niewielka odległość, bo mogłoby się okazać, że w rzeczywistości jest to kilkanaście kilometrów.
Zaczepiam kierowcę i pokazuję mu zdjęcie gdzie chcę dojechać. Ustalamy cenę (pomocny okazał się długopis i kartka papieru na której zapisywaliśmy kwotę przejazdu) i jedziemy.
Droga, którą jedziemy jest z obu stron pokryta lasami i nie ma nic wspólnego z drogą z jaką mamy do czynienia w miastach - tylko miejscami jest coś co przypomina asfalt pozostałą część stanowi błoto.
Docieramy do wioski. Przed wejściem zapłacić trzeba drobną opłatę za wstęp która przekazywana jest mieszkańcom wioski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz