Pociąg z Chiang Mai jedzie bezpośrednio do Bangkoku. Po drodze zatrzymuje się na kilku stacjach. Postanowiła wysiąść w Ayutthaya by zwiedzić miasto, o którym kiedyś sporo słyszałam.
Tak szybko jak wysiadłam tak szybko pożałowałam! Upał nieziemski, wilgotność powietrza była tak wysoka, że nie mogłam złapać oddechu.
Dojeżdżam do celu. Stacja stosunkowo mała, koło kas biletowych znajduje się posterunek policji. Udaję się tam natychmiast z prośbą o przechowanie mojego bagażu na czas mojego zwiedzania. Przechowalni bagażu nie ma a ja nawet nie chcę myśleć, że mogę usłyszeć negatywną odpowiedz. Zgadzają się bez problemu. Zostawiam plecak i udaję się do niewielkiej przystani promowej ( jeśli można tak ją nazwać), z której odjeżdżają łódki na drugą stronę brzegu gdzie znajdują się wszystkie zabytki.
Upał sprawia, że jestem w stanie zwiedzić na piechotę jedynie kilka świątyń z wielu które znajdują się w mieście. Na resztę zwyczajnie brakuje mi sił. Biorę zatem lokalną taksówkę, która dowozi mnie do miejsc, które chciałam jeszcze zobaczyć. taksówkarz mówi po angielsku. Ustalamy cenę z góry, pieniądze chce jednak dostać dopiero po zakończeniu kursu.
Jedziemy do leżącego Buddy. O ile posągów przedstawiających siedzącego Buddę widziałam już w życiu sporo o tyle ani razu nie widziałam leżącego Buddy. Ten zrobił na mnie naprawdę wrażenie.
Taksówkarz odwozi mnie do przystani promowej i żąda ode mnie zdecydowanie większej zapłaty niż było ustalone na początku! Nie daje się! Tłumaczę, że obowiązuje cena ustalona na początku. Wręczam mu odliczoną ilość pieniędzy i wysiadam. Łakomy dwa razy traci. Z początku sama chciałam dać mu więcej pieniędzy niż było ustalone ale po jego zachowaniu stwierdziłam, że na nic więcej nie zasługuje.
Biorę swój plecak i kupuję bilet na pociąg UWAGA!!! 3 klasy do Bangkoku. Pociąg jedzie 2h a za bilet zapłaciłam równowartość 2 zł! Oczywiście, że stać mnie było na pociąg 2 a nawet i 1 klasy ale po co. Zdecydowana większość ludzi podróżuje 3 klasą bo ich nie stać na inny bilet. Chciałam zatem zobaczyć i doświadczyć tego jak podróżuje większość osób. I doświadczyłam! W pociągu tłum ludzi, brak klimatyzacji, niesamowity upał i zwierzęta w klatkach ( głównie kury ale gęsi i króliki też się znalazły). Można sobie wyobrazić smród i ścisk jaki panował w każdym z wagonów. Pomimo tego ludzie nie sprawiali wrażenia zmęczonych albo wściekłych na warunki w jakich przyszło im podróżować.
Dotarłam do Bangkoku - cała bezpieczna i z ogromną ilością wspomnień! Pozostało tylko dojechać kolejką na lotnisko.
Przejażdżka na słoniu - jedna z największych turystycznych atrakcji Tajlandii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz