I kolejny raz jestem w Plymouth. Tym razem przyjechałam na dłużej by zobaczyć miasto, które ostatnim razem widziałam zaledwie przez chwilę i to nocą.
Miasto przywitało mnie pięknym wschodem słońca, zimnem i grobową ciszą. Nic dziwnego - na miejscu byłam już o 5 rano a lato w tym roku w Wielkiej Brytanii nie rozpieszcza.
Aby nie zamarznąć do reszty ruszam na zwiedzanie miasta. Niedaleko od dworca autobusowego jest ścisłe centrum. Plymouth jest z jednym z większych nadmorskich miast w Wielkiej Brytanii z uniwersytetem i centrami handlowymi. Jedną z głównych atrakcji jest też morskie akwarium.
Jeśli o mnie chodzi to 4h w zupełności mi wystarczyły na zobaczenie tego co chciałam bo staram się uciekać od miast tego typu kosztem małych miejscowości nadmorskich, które w Wielkiej Brytanii są urocze, bardzo malownicze i mało znane.
Z głównej ulicy w Plymouth odjeżdżają autobusy do mniejszych wiosek i miejscowości. Przed przyjazdem chciałam odwiedzić Salcombe. Strony internetowe poświęcone środkom komunikacji w tym rejonie są jednak niekompletne albo z błędami. Na miejscu znalazłam zupełnie inny rozkład, który nie miał nic wspólnego z tym, który widziałam wcześniej w internecie.
Z wielu miejscowości wybieram Dartmouth. Kupuję bilet u kierowcy. Ku mojemu zaskoczeniu kierowca nie ma drobnych i dostaję voucher na brakującą kwotę, który potem mogę wymienić na gotówkę. Żeby było zabawniej to kierowca mając już drobne informuje mnie, że nie może mi oddać pieniędzy za voucher tylko muszę o pieniądze poprosić kierowcę powrotnego autobusu! Nie rozumiem gdzie jest tutaj logika ale przyjmuję to do wiadomości i postanawiam cieszyć się podróżą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz