niedziela, 1 listopada 2015

Filipiny: Manila - wskazówki praktyczne

Mówi się, że Manila to najbrzydsze miasto na świecie. Ja się z tym nie zgadzam. Faktem jest, że jeżeli ktoś oczekuje czystych ulic, rewelacyjnych hoteli i wykwintnych restauracji to ich tutaj nie znajdzie. Zobaczy jednak rzeczy, których z pewnością nie spotka w żadnym innym kraju.

Zacznijmy od początku.

Do Manili lecimy tanimi liniami CEBU PACIFIC z Kuala Lumpur. Azjatyckie linie w przeciwieństwie do europejskich nie pobierają żadnych opłat za wydrukowanie biletu czy też odprawę na lotnisku. Co więcej bagaż główny jest stosunkowo tani bo kosztuje za sztukę ok 30 zł. Z wyprzedzeniem można zamówić posiłek na pokładzie, który jest w stosunkowo niskich cenach. Opcja zamówienia posiłku pojawia się kiedy kupuje się bilet lotniczy. Jeśli nie jesteśmy zdecydowani możemy to zrobić pózniej

Wiza na Filipiny nie jest wymagana. Pieczątka jest wbijana automatycznie na 30 dni. Jeśli ktoś planuje zostać dłużej musi ubiegać się o wizę, która wydawana jest jedynie na 59 dni. Moja rada: lepiej w tej sytuacji wylecieć na dzień do np. mojego ukochanego Hong Kongu i wrócić ponownie na Filipiny gdyż azjatyckie tanie linie oferują loty w tak korzystnych cenach, że bilet powrotny może okazać się tańszy niż wiza i nie trzeba specjalnie biegać przed wyjazdem by o nią aplikować a potem odbierać. UWAGA!!! Lecąc na Filipiny trzeba mieć bilet powrotny wykupiony. Nie zawsze ale bardzo często na lotnisku trzeba taki bilet pokazać. Nas o to poproszono.

Lecimy 1 listopada specjalnie na obchody Wszystkich Świętych i ku naszemu zaskoczeniu słyszymy ... nic innego jak świąteczne piosenki!!! Świat oszalał! Nawet w tak katolickim kraju jak Filipiny biznes bożonarodzeniowy jest ważniejszy niż pamięć o zmarłych. Jak pózniej zobaczyliśmy - choinki, gwiazdory i inne świąteczne gadżety były na każdym kroku.

Jesteśmy na miejscu. Podobno jest to jedno z najgorszych lotnisk na świecie. Zawsze jak coś jest dla mnie pozytywnym zaskoczeniem zastanawiam się kto układa takie rankingi. Z własnego doświadczenia widziałam gorsze lotniska.  Na miejscu działa bezpłatnie internet a kantory na lotnisku mają całkiem korzystny przelicznik ( zbliżony do tego w mieście). Są też smaczne i tanie lokale w których można zjeść przed odlotem. W drodze powrotnej zaskoczeniem jest to, że są dwie kolejki do odprawy - jedna przeznaczona dla kobiet a druga dla mężczyzn.

Zastanawiamy się jak dojechać do centrum gdzie mamy nocleg. Wychodzimy a na zewnątrz sami naciągacze taksówek. Im bardziej biała twarz tym wyższa cena. Jeśli brać taksówkę to taką z licznikiem kilometrów aby nas nie naciągnięto. Wcześniej należy jednak znać prowizoryczną trasę by kierowca nie zrobił dodatkowych kilometrów za które to my zapłacimy. Generalnie kurs do centrum nie powinien kosztować więcej niż 300 PHP czyli 25zł

Ponieważ ja taksówek nie uznaję ( chyba, że jest sytuacja wyjątkowa) szukamy autobusu bo przecież jakiś gdzieś musi być. Większość mieszkańców Manili nie stać bowiem na taksówkę zatem z pewnością musi być jakiś środek zastępczy. Aby ponownie wejść na teren lotniska trzeba ponownie przejść kontrolę bagażu co jest naprawdę irytujące. Pytamy się o jakieś autobusy jadące do centrum ale wszyscy odsyłają nas do taksówek.

W końcu natrafiam na lotnisku na jakiegoś policjanta. Ricardo - tak miał na imię - entuzjastycznie proponuje, że może mnie do centrum przewieżć motorem. Po chwili jego entuzjazm opada kiedy dowiaduje się, że nie przyleciałam sama. Wychodzimy z lotniska a Ricardo niczym mój bodyguard wskazuje mi gdzie jest autobus i pozwala mi wejść ponownie na teren lotniska bez kontroli bagażu.

Bierzemy bagaż i idziemy do autobusu. Znajduje się blisko wyjścia ale w zasadzie nie jest wcale oznaczony, więc ciężko go znależć jeśli autobus nie stoi. Bilet kosztuje 20 PHP (1,6zł) i jedzie do stacji Baclaran ( zdjęcia poniżej)  Stamtąd już blisko do stacji metra.

Cena za przejazd metrem uzależniona jest od długości trasy. Im dalej tym drożej ale głównie waha się między 15 a 20 PHP. Bilet można kupić w automacie lub w kasie ( płacić można tylko gotówką). Dostaje się bilet w formie karty, którego nie wolno zgubić bo inaczej się nie wyjdzie. Przed wejściem na stacje są bramki ( często osobne dla kobiet i mężczyzn) gdzie pobieżnie sprawdzana jest zawartość bagażu.  Metro jest czyste i z klimatyzacją. Niestety w godzinach szczytu jest bardzo zatłoczone. UWAGA! Jeśli przeoczy się stację (nam się tak zdarzyło, że był ścisk i nie udało nam się wyjść na danej stacji ) trzeba wyjść z metra i kupić nowy bilet.

Metro jest najlepszym i najszybszym środkiem transportu. Warto przejechać się też autobusem miejskim. Trzeba się jednak nagimnastykować aby do niego wejść bo jest bardo niski. Inną formą transportu są taksówki rowerowe i motorowe. Minus jest jednak taki, że nie są one stworzone dla wysokich osób. Poruszając się na piechotę należy zachować szczególną ostrożność. Większość kierowców jezdzi jak chce i o wypadek nie jest trudno.

W następnych postach o tym co w Manili trzeba zobaczyć.


Na zdjęciach stacja Baclaran, jej okolice i charakterystyczne manilijskie autobusiki do których wchodzi się tyłem.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz