sobota, 23 stycznia 2016

Włochy: Wenecja - Karnawał 2016

Zachwycona zeszłorocznym Karnawałem w Wenecji kupiłam już w pazdzierniku bilet na tegoroczny karnawał. W tym roku karnawał trwa jedynie do 9 lutego. Czasu zatem zostało niewiele.
Poniżej wskazówki jak dojechać do Wenecji


POCIĄGIEM

Ze wszystkich większych miast dojechać można bez problemu do Wenecji. Rozkłady są na następującej stronie:  https://www.italiarail.com/  Stacja końcowa znajduje się praktycznie w samym centrum Wenecji.
Jeżeli ktoś planuje zostać dłużej we Włoszech i przemieszczać się pociągami to sugerowałabym kupno Eurail Italy Pass. Szczegóły na stronie https://www.italiarail.com/eurail-italy-pass

AUTOBUSEM

Do Wenecji dojeżdżają autobusy krajowe oraz międzynarodowe. W zależności od przewoznika zatrzymują się w różnych miejscach. Niektóre zatrzymują się na Piazzale Roma, z którego blisko do centrum. Inne poza Wenecją dlatego też lepiej przed kupnem biletu dowiedzieć się gdzie dokładnie będzie przystanek końcowy.
Podobnie jak w przypadku pociągów tak i w przypadku autobusów dostępne są karty na wielokrotne przejazdy dla tych którzy planują dłużej zostać we Włoszech. Oto strona: http://europebuspass.com/bus-coach-travel/bus-coach-travel-italy/


SAMOLOTEM

W pobliżu Wenecji znajdują się dwa lotniska. Lotnisko Marco Polo obsługujące loty głównie międzynarodowe oraz lotnisko w Treviso obsługujące wyłącznie tanie linie lotnicze.
W przypadku pierwszego z nich dojechać można autobusem linii 5 lub 35 albo pociągiem. Więcej informacji na stronie: http://www.veniceairport.it/en/transport.html

W przypadku lotniska w Treviso istnieje jedynie autobus. Bilet w jedną stronę kosztuje 10 euro a powrotny 12. Należy zwrócić uwagę na przewoznika, którego wybieramy (cena w obu przypadkach jest taka sama). Jeden z nich jedzie 40 min autostradą. Zatrzymuje się jednak poza centrum Wenecji. Aby dojechać do centrum trzeba podjechać do Piazzale Roma (ok 5 min) lub pójść pieszo (ok. 15 min). Drugi przewoznik zatrzymuje się na samym Piazzale Roma, ale przejazd zajmuje dłużej bo 70 min.
Na lotnisku w Treviso z którego korzystałam jest darmowy dostęp do internetu oraz darmowe automaty do ładowania telefonów komórkowych, jest też bezpłatna maszyna do napełniania butelek wodą.

PODRÓŻOWANIE PO MIEŚCIE

Stacja końcowa pociągów znajduje się blisko vaporetto czyli wodnego autobusu, którym dojechać można do Placu Św Marka. Pojedynczy przejazd kosztuje 7,5 euro. Ja tą formę przejazdu odradzam. Raz, że cena do niskich nie należy, dwa - praktycznie to samo a może nawet i więcej można zobaczyć spacerując. Dodatkowo turystów wybierających tą formę komunikacji jest wielu bowiem wszyscy liczą na to, że zrobią rewelacyjne zdjęcia. Efekt jest taki, że bardzo często panuje taki ścisk, że da się jedynie sfotografować rękę albo głowę turysty stojącego obok, który sam wygina się by zrobić jak najlepsze zdjęcie.

W przypadku autobusów przyjeżdżających z lotniska czy też wielu autobusów krajowych i międzynarodowych stacją końcową jest Piazzale Roma. Znajduje się ona również niedaleko dworca kolejowego.

Dojście do centrum na piechotę zajmuje około 30 min i prowadzi uroczymi uliczkami i kanałami.

Znane wszystkim gondole są dostępne na każdym kroku. O ile jak pamiętam kiedyś ceny były bardzo wygórowane o tyle są one ujednolicone. Przejazd kosztuje 80 euro. Nocą stawka wzrasta do 100 euro.

Poniżej zdjęcia z tegorocznego Karnawału w Wenecji.















czwartek, 14 stycznia 2016

Malezja: Kuala Lumpur w pigułce czyli co warto zobaczyć

Myślę, że nie skłamię jeśli powiem, że z wszystkich azjatyckich metropolii jakie widziałam w życiu Kuala Lumpur jest najnudniejszy. Myślałam, że przesadzam w swojej ocenie ale po powrocie moją opinię podzieliło większość moich znajomych którzy tam byli.

Gdyby nie główna atrakcja - Petronas Tower czyli dwie blizniacze wieże niewiele byłoby tutaj to zobaczenia. Dla kogoś kto pierwszy raz przylatuje do Azji Kula Lumpur z pewnością będzie czymś niezwykłym. Wysokie wieżowce, wielopasmowe autostrady, zieleń i ogromna liczba mieszkańców to wszystko czego doświadczy turysta dojeżdżając do miasta z lotniska w Kuala Lumpur gdzie najczęściej każdy turysta przyjeżdżający z Europy zaczyna swoją malezyjską przygodę. Kolejnym zaskoczeniem będzie mieszanka kulturowa i religijna oraz bardzo dobra kuchnia.

Dla miłośnika Azji Kuala Lumpur nie będzie jednak czymś niezwykłym - wręcz przeciwnie - będzie miejscem pozbawionym duszy z którego trzeba uciec jak najszybciej ( przynajmniej dla mnie takie było). Drapacze chmur w porównaniu np. z Hong Kongiem czy Szanghajem nie są niczym niezwykłym podobnie jak cała architektura w mieście. Oprócz meczetów które są naprawdę ciekawe i znajdują się co kawałek niewiele jest miejsc które wzbudzają zachwyt. W oczy oprócz kilku zaniedbanych dzielnic rzuca się niezwykła czystość i porządek.
Dwa dni wystarczą w zupełności aby zobaczyć całe miasto.
O ile możemy mówić o kulturze chińskiej, japońskiej, indyjskiej to nie ma czegoś takiego jak kultura malezyjska. Malezja jest bowiem zlepkiem kilku kultur co widać doskonale spacerując po mieście. Także i sama kuchnia jest mieszanką kuchni chińskiej, tajskiej i indyjskiej.


W porządku, dosyć narzekania. Poniżej miejsca warte zobaczenia.  


PETRONAS TOWER

Chyba nie znam osoby, która będąc w KL nie zrobiłaby sobie zdjęcia pod wieżami. Widać je dojeżdżając do centrum.
Wieże oddane do użytku mają 452 m wysokości. Każde piętro nawiązuje do islamskiego  motywu - dwóch nakładających się kwadratów które tworzą ośmioramienną gwiazdę.
Wstęp jest oczywiście płatny i kosztuje RM 84,6 czyli koło 78 zł. Bilet najlepiej kupić przez internet bo chętnych jest sporo i bardzo często kilka godzin trzeba czekać na wejście. Więcej informacji i rezerwacje biletów na stronie: http://www.petronastwintowers.com.my/

Sami na wieże nie wjechaliśmy. Widok z nich który widziałam w internecie nie był aż tak powalający by zmarnować tyle pieniędzy. Zamiast tego poszliśmy do hotelu Hyatt na którego szczycie jest restauracja z rewelacyjnym widokiem na wieże i miasto. Jedzenie było pyszne a ceny były dosyć przystępne ( przynajmniej w porównaniu z Londynem gdzie mieszkamy).




a to już widok z hotelu w którym spędziliśmy ostatnią noc.

KUALA LUMPUR CITY CENTRE PARK

Zaraz za wieżami znajduje się Park z fontannami. Prosto z niego wchodzi się do gigantycznego centrum handlowego. To co zaskakuje to toalety. Wersja "lux'' znajduje się na parterze i jest płatna. Toalety na piętrze natomiast są bezpłatne. 

   a to już wnętrze centrum handlowego


CHINATOWN


Wiele azjatyckich miast ma swoje chinatown czyli chińskie dzielnice. Taką też można znależć w Kuala Lumpur. My wszędzie przemieszczaliśmy się na piechotę bo centrum KL jest stosunkowo niewelkie. Komunikacja jednak - zwłaszcza metro jest dobrze rozwinięta. Również taksówki mają przystępne ceny. 

Chinatown jest dzielnicą przede wszystkim podróbek i ... chińskiej tandety. Główną ulicą jest Petaling Street. Większość pamiątek dostępnych jest wyprodukowana w Chinach i jest tak tandetna, że lepiej wrócić do domu tylko ze wspomnieniami niż kupować szajsowate pierdoły które będą tylko zbierać kurz i szpecić pokój. Warto jednak tutaj przyjść aby napić się chińskiej herbaty i zjeść coś chińskiego w jednym z barów.




CENTRAL MARKET

W pobliżu Chinatown znajduje się Central Market z pamiątkami. Kupić tu można wszystko - pocztówki, herbatę, ubrania, perfumy. Turyści kupując je wierzą, że są one wyjątkowe, niepowtarzalne i zrobione właśnie w Malezji. Tymczasem większość z nich pochodzi z innych krajów azjatyckich. W całym natomiast markecie znalazłam zaledwie kilka sklepów z tradycyjnymi i oryginalnymi pamiątkami. Lepiej zatem zachować pieniądze zwłaszcza, że niektóre rzeczy do tanich nie należą. W wielu sklepach sprzedawcy są jednak chętni do targowania. 

tradycyjne wyroby ...

...i chińska tandeta


ŚWIĄTYNIA SIN SZE YA 

Jest najstarszą świątynią chińską w Kuala Lumpur. Wstęp, jak w przypadku innych świątyni jest bezpłatny.








ŚWIĄTYNIA GUAN DI 

Ta taoistyczna świątynia znajduje się niedaleko poprzedniej. Najlepiej przyjść w porannych godzinach kiedy zbierają się ludzie. Można wtedy usłyszeć modlitwy.






ŚWIĄTYNIA SRI MAHAMARIAMMAN

Jest najstarszą świątynią hinduską w mieście. My zwiedzaliśmy ją w okresie kiedy rozpoczynało się Diwali i tłumy były wszędzie.
Przed wejściem do świątyni trzeba zdjąć buty.










MECZET JAMEK

Był pierwszym meczetem w Kuala Lumpur, który zbudowany był w miejscu cmentarzu. Znajduje się w samym cercu miasta i nie sposób go pominąć bo zachwyca niezwykłą architekturą.




SULTAN ABDUL SAMAD BUILDING

To chyba najbardziej reprezentacyjny budynek w mieście i plac znajdujący się przy nim. W przeszłości budynek ten należał do rządu. Pózniej był siedzibą sądu. Obecnie mieści się w nim Ministerstwo Informacji Komunikacji i Kultury.






W oddali ( niestety nie zrobiłam zbliżenia) jest malezyjski Big Ben. Zegar, który jest pięknie oświetlony nocą i który bije w ważnych uroczystościach takich jak ogłoszenie niepodległości 31 sierpnia 1957 roku.


O dzielnicy indyjskiej znajdujące się niedaleko dworca głównego wspominałam w jednym z poprzednich postów. Dla chętnych więcej informacji tutaj oraz w poście poświęconym jaskiniom Batu - tutaj




sobota, 9 stycznia 2016

Wielka Brytania: Rochester

Znajdujące się w hrabstwie Kent Rochester leży zaledwie 45 km od Londynu. Miasteczko warto zobaczyć w sierpniu ze względu na odbywające się tutaj Dni Średniowiecza oraz w grudniu z uwagi na Kiermasz Świąteczny.

Dojazd:

Dojechać można bezpośrednio pociągiem z London Victoria Station lub z London St Pancras. Czas przejazdu to odpowiednio: 1h 3min a w przypadku drugiej opcji jedynie 38 min. Dziennie jest kilkanaście połączeń. Niestety bilet do tanich nie należy. Przejazd w jedną stronę w najtańszej opcji kosztuje 17,8 funtów.

Jedną z głównych atrakcji jest zamek a w zasadzie jego pozostałości czyli wieża ( na zdjęciu poniżej). Wstęp kosztuje 6,20 funtów. Wejście natomiast na teren dookoła wieży jest bezpłatny i rozciąga się z niego ładny widok na katedrę, miasto oraz rzekę.

Więcej informacji na temat zamku w Rochester Na stronie:
http://www.english-heritage.org.uk/visit/places/rochester-castle/


Z jednej strony zamku rozciąga się widok na rzekę Medway z jachtami.



Z drugiej strony rozciąga się widok na katedrę. Wstęp do niej jest bezpłatny. Sugerowany jest jednak jakiś datek. Na miejscu dostaje się mapkę, która ułatwia zwiedzanie. Do turystów dostępni są także przesympatyczni przewodnicy pracujący jako wolontariusze, którzy z przyjemnością odpowiadają na zadawane im pytania.

Sama katedra pochodzi 604 r. Starsza od niej jest jedynie katedra w Canterbury.






To chyba Trzej Królowie


Główna ulica miasta - High Street znajduje się w pobliżu Katedry oraz Zamku. Blisko z niej również do stacji kolejowej ( i do toalet, które w mieście są bezpłatne).

Miasteczko zachwyca niezwykłymi sklepami i restauracjami. Nie spotkaliśmy tutaj ani jednego typowego dla Wielkiej Brytanii sklepu z rybami i frytkami. Natrafiliśmy za to na urocze kawiarenki i bary z dobrym ( przynajmniej tak wyglądały) jedzeniem. Także sklepy były "wyszukane". Nie było typowych sieciówek z ubraniami tylko drobne lokalne sklepiki w których można było kupić nieszablonowe ubrania czy też pamiątki.