niedziela, 14 lutego 2016

Wielka Brytania: Londyn - Chiński Nowy Rok

Każdego roku na przełomie stycznia i lutego obchodzony jest Chiński Nowy Rok. 
W Londynie obchody rozpoczynają się paradą na Trafalgar Square i kończą na Chinatown. 









środa, 10 lutego 2016

Filipiny: Manila - o tym co warto zobaczyć

W jednym z poprzednich postów (tutaj) pisałam o tym jak dojechać na Filipiny i jak poruszać się po Manili. 
Dzisiaj o tym co warto zobaczyć w stolicy, która przez wielu uważana jest za najbrzydszą na świecie. Ja z całą pewnością do tych osób nie należę :)

 Nie będąc wcześniej na Filipinach nie mieliśmy pojęcia co tam zastaniemy. Wiedzieliśmy że Manila do bogatych stolic nie należy. To co jednak zobaczyliśmy przeszło nasze wyobrażenia... Brud i biedę widać na każdym kroku. Ze wszystkich miejsc które widziałam do tej pory chyba jedynie w Indiach było gorzej. Ludzie śpią na ławkach, wózkach, pod sklepami, w rowach - wszędzie. I chyba to co zaskakuje wielu turystów to życzliwość i uśmiech Filipińczyków, który widoczny jest na każdym kroku  - nawet na cmentarzu gdzie mieszkają ludzie!

A teraz o tym co warto zobaczyć.

W samym centrum miasta w dzielnicy Quiapo znajduje się Kościół Quiapo z figurą Czarnego Jezusa, która uważana jest za mającą cudowną moc. Dwa razy do roku rzesze pielgrzymów ściągają do stolicy by wziąć udział w procesji podczas której noszona jest figura Chrystusa ulicami miast. Nie jednak kościół zwrócił naszą uwagę a to ... co znajdowało się dookoła niego. Na każdym kroku oprócz dewocjonaliów można było spotkać ludzi sprzedających świeczki w intencji miłości, pomyślności, zdrowia oraz ludzi zajmujących się wróżeniem z kart. Przypomina to trochę La Paz i Bazylikę w mieście na tyłach której znajduje się targ czarownic gdzie można kupić ususzone płody lam i różne magiczne zioła. 











Niedaleko Bazyliki znajduje się niezwykle ciekawa dzielnica muzułmańska, o której pisałam we wcześniejszym poście. Ku naszemu zaskoczeniu okazało się że coraz więcej muzułmanów przybywa na Filipiny. Ma to też odzwierciedlenie w jedzeniu. Coraz więcej produktów jest halal  czyli dozwolonych w świetle islamu.



Kolejnym miejscem wartym zobaczenia są wcześniej przeze mnie opisane cmentarze: Cmentarz Północny oraz Cmentarz Chiński. Oba sąsiadują ze sobą. Chociaż na obu mieszkają ludzie stanowią one przeciwieństwo. Pierwszy z nich jest ruchliwy i głośny. Drugi natomiast bardzo cichy i spokojny z gigantycznymi czasem mauzoleami.

 dzieci bawiące się na Cmentarzu Północnym
a to już Cmentarz Chiński

Najważniejszym kościołem jest Katedra położona w centrum starego miasta. Centrum nie ma jednak nic wspólnego z centrami miast jakie są w innych miastach. Nie ma ani kawiarni ani zbyt wielu sklepów ani żadnych informacji turystycznych dla turystów. Spotkać można jedynie właścicieli małych busików którzy oferują płatne wycieczki po mieście. 
Zwiedzaliśmy katedrę w trakcie kiedy było nabożeństwo. Okazało się, że równocześnie odprawiane jest po angielsku i po filipińsku. 

katedra

Intramuros i Fort Santiago stanowią najstarszą część miasta do której wstęp jest płatny. Z pewnością jest to punkt obowiązkowy dla wielbicieli historii. Kiedy w XVI w hiszpańscy konkwistadorzy przybyli z Meksyku właśnie w tym miejscu założyli miasto. 
Na terenie Intramuros znajduje się też muzeum Jose Rizala - filipińskiego bohatera narodowego. Zdziwienie nasze było ogromne kiedy osoba w muzeum zapytała nas skąd jesteśmy. Okazało się, że przed nami było 5 Polaków zwiedzało muzeum. Śmialiśmy się, że pewnie były jakieś promocyjne bilety do Manili. Kiedy jednak wyszliśmy okazało się, że koło Intramuros znajduje się polska ambasada - pewnie pracownicy w przerwie poszli zwiedzić wystawę.

 park na terenie Intramuros

 pomnik Rizala
  widok z Fortu Santiago
 widok z Fortu Santiago
 park na terenie Intramuros

 muzeum Rizala

Niedaleko Intramuros znajduje się most prowadzący do...


 Chinatown. Chińska dzielnica jest bardzo duża. Znalezc można w niej dokładnie wszystko co można dostać w Chinach - od chińskiego jedzenia po chińskie ubrania i lekarstwa.




Bazylika San Lorenzo Ruiz znajduje się niedaleko Chinatown. Według niektórych przewodników na jednym z najpiękniejszych placów. Z tym akurat bym polemizowała bo w Manili praktycznie wszystkie place są brudne i pełne bezdomnych. Kościół ten, który ma ponad 400 lat ma ciekawe wnętrze, które przypomina Bazylikę św Piotra w Watykanie a wieża przynależąca do niego kształtem przypomina pagodę



A na zakończenie to co uwielbiam w Manili i ogólnie w Azji - lokalne markety na których można kupić absolutnie wszystko - od butów i telefonów bo rozkładające się już ryby. To właśnie tutaj ludzie spędzają najwięcej czasu. Dla wielu sprzedawców jest to styl życia a nie sposób na życie. Na niektórych bowiem straganach jest taki syf że za darmo nie wzięłabym rzeczy które są sprzedawane. Wielu sprzedawców nie zarabia z pewnością nic. Chodzi jednak o to, że nie są sami, że nie spędzają bezczynnie czasu w domach tylko siedzą przy swoich straganach uznając, że pracują w sumie zawsze jest jakaś szansa, że ktoś coś kupi.

Spacerując wieczorem po targu zobaczyć można jeden wielki bałagan. Niezwykłe jest jednak to, że rano osoby sprzątają i ulice i jest w miarę czysto  - aż do momentu kiedy nie zaczną się schodzić ludzie.  Wtenczas wszystko zaczyna się od nowa. 

Bardziej zamożni robią zakupy w supermarketach i zamiast jeść na ulicy stołują się w barach lub w drobnych restauracjach. Przed wejściem do takich miejsc stoi zawsze ochroniarz... który otwiera drzwi!