czwartek, 22 sierpnia 2019

Carcassonne


Carcassonne od zawsze kojarzyło mi się z ogromnym zamkiem z fortyfikacjami i grą planszową o tej samej nazwie. Chociaż uwielbiam planszówki to gra nie należała do moich ulubionych aż do momentu kiedy nie zobaczyłam tego uroczego miasteczka i nie zrozumiałam o co w niej do końca chodzi. 

A teraz do rzeczy.

Co zobaczyć?
Żałowaliśmy, że nie przyjechaliśmy tu na co najmniej tydzień. Miasto jak i cały rejon obfituje w zabytki. Nie byliśmy świadomi, że dookoła Carcassonne zlokalizowanych jest co najmniej 10 wartych zobaczenia zamków, jaskinie ze stalaktytami, urocze średniowieczne miasteczka i inne cuda. Niestety bez samochodu nie da się do nich dojechać. Komunikacja miejska i podmiejska pod tym względem jest beznadziejna.
W centrum informacji miejskiej dostaliśmy nadmiar na firmę, w której można wykupić zorganizowane wycieczki. Niestety okazała się ona nieprzydatna. Wycieczki nie są organizowane codziennie a w czasie kiedy my byliśmy nie było nic dostępnego.

Carcassonne można podzielić na dwie części: pierwsza rozciąga się w pobliżu kanału ( w sezonie organizowane są nawet rejsy stateczkiem po kanale) i zaraz przy wyjściu z dworca kolejowego oraz druga z zamkiem i uroczymi średniowiecznymi uliczkami, która jest położona około 25 minut na piechotę od tej pierwszej. W obu znajdują się restauracje i hotele oraz apartamenty dla turystów. 

Zamek Comtal z fortyfikacjami będący główną atrakcją miasta jest widoczny jest z daleka. Dociera się do niego poprzez most i uliczki które prowadzą prosto do murów obronnych zamku. I tutaj spotkała nas niespodzianka. O ile np. w Wielkiej Brytanii czy w wielu innych miejscach byłyby już kasy biletowe przy samych murach, o tyle tutaj ich nie ma. Po przejściu przez bramę i mały mostek wchodzimy do barwnego miasteczka pełnego średniowiecznych uliczek, sklepików i restauracji. Momentami ma się wrażenie jakby czas się zatrzymał. Zamek pojawia się dopiero na samym końcu i ku naszemu zaskoczeniu jest on niewielki w porównaniu z całymi fortyfikacjami. Niewielki i co tu dużo mówić - mało interesujący. Zawiedzie się ktoś kto liczy na to, że zobaczy coś podobnego do zamku w Malborku czy do zamku w Wersalu. W środku jest ogromny sklep z pamiątkami i sala, w której są głównie rzezby, które zachowały się z początków zamku m. in chrzcielnica. Atrakcją natomiast są mury obronne. Istnieją trzy trasy, które nie są ze sobą połączone, z każdej rozciąga się inny widok.  Po skończeniu każdej trasy trzeba wrócić z powrotem do zamku aby rozpocząć kolejną trasę co jest trochę męczące zwłaszcza, że nie ma żadnej informacji na ten temat po za kończeniu każdej z tras. My po zakończeniu pierwszej trasy myśleliśmy, że to już koniec. Dopiero w ostatniej chwili w przechowalni bagażu zobaczyliśmy ogromną mapę z zaznaczonymi trasami. Gdyby nie ona nie bylibyśmy tego świadomi. 
Bilet kosztuje 9 euro i można go kupić przez internet. Ważny jest rok od momentu zakupu. Nie trzeba zatem martwić się, że przepadnie jeśli nasz lot zostanie odwołany.


















Pont Vieux czyli stary most, którym dojdziemy do części gdzie znajduje się zamek. Zaraz za nim są uliczki które prowadzą do zamku.



Katedra znajdująca się niedaleko zamku. Wstęp do niej jest bezpłatny.


Muzeum szkolnictwa


Plac Carnot i odchodzące od niego uliczki w każdy wtorek czwartek i sobotę na Placu Carnot  odbywa się targ, gdzie można kupić świeże warzywa, owoce czy też kwiaty. Jeśli ktoś chce tam jechać specjalnie by go zobaczyć to od razu mówię, że nie warto! Nie jest to targ taki jaki większość z nas sobie wyobraża ze zdjęć pełen straganów z warzywami, rybami czy też kwiatami. Straganów jest zaledwie kilka i gdybym nie wiedziała, ze akurat wypadał dzień targowy to bym nie uwierzyła, że to targ.





Jak dojechać?

Do Carcassonne najlepiej i najszybciej polecieć samolotem. Ryanair oferuje bezpośrednie loty m.in z Brukseli, Londynu, Porto czy Edynburga. Z lotniska do centrum dotrzeć można autobusem, który jest zsynchronizowany z przylotami i odlotami. Znajduje się on zaraz przy wyjściu z lotniska. Bilet można kupić u kierowcy za 6 euro lub poprzez pobraną wcześniej aplikację mobilną. Podróż do centrum zajmuje 15 minut a autobus zatrzymuje się w kilku punktach w mieście. Kierowca był tak sympatyczny, że nawet wskazał nam jak mamy dotrzeć do ulicy gdzie był nasz nocleg. 

Jeśli ktoś nie ma bagażu może ruszyć na lotnisko na piechotę. My tak zrobiliśmy. Zajęło nam to niecałe 40 minut. Trzeba jednak uważać bo w pewnych miejscach chodnik wygląda jak po wybuchu bomby a w innych nawet go nie ma.  

Gdzie nocować?

W mieście bardzo popularne i stosunkowo tanie są całe mieszkania, które można wynająć poprzez booking.com czy też airbnb.com. My również skorzystaliśmy z takiej opcji. Wynajęliśmy La Bustocienne w samym centrum miasta. Do dyspozycji mieliśmy sporych rozmiarów sypialnię, pokój gościnny, aneks kuchenny oraz łazienkę. Ku mojej radości nie było wi-fi ( bez internetu też da się żyć :)). 

Co jeść? 

W Carcassonne, podobnie jak w całej Francji je się obiad do godziny 14 i kolację po godzinie 19. W praktyce oznacza to, że pomiędzy 14 a 19 oprócz kanapek w lokalnych sklepach nie dostaniemy niczego konkretnego. Prawie oszaleliśmy z radości jak zobaczyliśmy bar z kebabem, który był otwarty od 18 30 i w którym dostaliśmy jedzenie prawie od razu ( 30 minut a czyni różnicę ;)) 
We Francji bardzo popularne są zestawy dnia: przystawka, danie główne i deser. Kupione razem wychodzą znacznie taniej niż osobno, co więcej są świeże bo najczęściej zamawiane i schodzą na bieżąco. 

Pewne jest jedno, o ile Brytyjczycy potrafią spieprzyć w kuchni prawie wszystko o czym niejednokrotnie się przekonałam żyjąc w Wielkiej Brytanii ponad 7 lat o tyle Francuzi nawet z udka kurczaka potrafią wyczarować niezwykłe danie. Prawdopodobnie gdzie nie pójdziecie jedzenie będzie smakować.

Co kupić?

Sklepików z pamiątkami jest sporo, w szczególności w okolicy samego zamku. Niestety trzeba trochę się nachodzić aby znależc coś oryginalnego. Wszędzie jest bowiem pełno chińskiej tandety. Najlepszymi pamiątkami będą wyprodukowane we Francji zapachowe mydełka i torebeczki z lawendą, które są bardzo popularne na południu Francji. Innym pomysłem są oczywiście sery, wino, bardzo popularne kandyzowane owoce, pasztety z trufli czy też czekoladki.