Do Busan dotarłam samolotem z Japonii, dokładnie z Fukuoki. Zastanawiałam się czy wybrać prom czy lot bo cena była zbliżona. Już miałam kupować bilet na prom (bilety można kupić online na stronie: https://www.jrbeetle.com/en/fare/fukuoka-to-busan/ ), ale w ostatniej chwili zmieniłam zdanie. Samolotem doleciałam w godzinę. Prom płynie 3h 40 minut. Nie czas dojazdu zadecydował o wyborze, ale komfort. Myślałam, że podróż promem będzie relaksująca, ale po przeczytaniu różnych komentarzy okazało się, że prom po prostu pędzi, nie ma mowy o relaksie, wręcz przeciwnie- można nabawić się choroby morskiej.
Już po przylocie na lotnisku, ale także pózniej w mieście bombardowały mnie bilboardy informujące o tym że w 2030 w Busan odbędzie się EXPO, a miasto już jest gotowe.
Trzeba było sprawnie wydostać się do centrum. W Korei obowiązuje karta komunikacyjna, którą można kupić na stacjach, w małych kioskach. Niestety nie można jej kupić w automatach na stacjach metra. Jedynie przylatując do Seulu można ją zakupić w maszynie. Działa ona w autobusach, metrze i w niektórych sklepach na terenie całego kraju. Jest to o tyle dobre, że jadąc potem do Seulu nie trzeba kupować nowej karty. Kosztuje ona od 3000-5000 won. Cena jest uzależniona od tego jak wygląda. Te które mają jakieś urocze pamperki kosztują więcej. Wydaje mi się jednak, że nie mamy wpływu jeśli chodzi o wybór. Ja od razu dostałam kartę z pamperkami za którą zapłaciłam 4500 won. Jeżeli środki zostaną na koncie wylatując z kraju można udać się do sklepu i odzyskać pieniądze które na niej są. Kartę będzie można wykorzystać następnym razem kiedy ponownie się przyleci do Korei. Najlepiej od razu doładować kartę o około 20000 won bo przemieszczając się po Korei szybko wydamy taką kwotę. Doładowywać kartę można jedynie gotówką (być może są punkty gdzie można doładować ją kartą kredytową ale ja takich nie spotkałam). Kartę odbijamy wchodząc do metra i autobusu oraz wychodząc z niego. Na tej podstawie naliczana jest opłata. Autobusy kursują w kolorach czerwonym, niebieskim i zielonym. Czerwone oznaczają linie pospieszne i są najdroższe. Zielone są najtańsze.
Po kupieniu karty udałam się do hostelu gdzie miałam nocleg, aby zostawić bagaże. Ucieszyłam się gdy błyskawicznie znalazłam miejsce, ale z wejściem było już gorzej. Kiedy w końcu ktoś wychodził i udało mi się wbić okazało się, że hostel jest zamknięty. Na szczęście chwilę pózniej właściciel odezwał się do mnie (był w sklepie) i mogłam zostawić bagaże. Ruszyłam na podbój miasta.
Chyba największą atrakcją jest dzielnica kolorowych domów czyli Gamcheon Culture Village. Przy wejściu znajduje się informacja turystyczna, w której można kupić za 2000 won mapę ze wszystkimi sklepami. Teoretycznie jej zakup jest obowiązkowy bo opłata jest przeznaczana na rozwój tej dzielnicy, ale w praktyce dużo osób jej nie kupowało. Na mapie oprócz informacji o sklepach istnieją miejsca na stempelki, które można zdobyć w różnych częściach. Większość barów i kawiarenek znajdujących się tam nie ma toalet. Publiczne toalety zlokalizowane są w kilku miejscach w dzielnicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz