Podróż z Panglao do Czekoladowych Wzgórz zajmuje około 2h i prowadzi w zasadzie przez niewielkie wioski. W zależności od sezonu można również zobaczyć po drodze niewielkie pola ryżowe. Niestety kiedy ja byłam było już praktycznie po zbiorach. Jedynie w kilku miejscach udało mi się dostrzec rolników przy pracy.
Na wycieczkę do Czekoladowych wzgórz pojechałam toktokiem. Za prywatnego kierowcę miałam zapłacić 1800 pesos filipińskich (dałam mu w sumie 2000 bo w drodze powrotnej poprosiłam go by zatrzymał się w większym sklepie). Niemalże każdy kierowca żyjący na tej wyspie ma w swojej ofercie wycieczki w te okolice. Ja swojego kierowcę znalazłam dzięki kobiecie, która prowadziła lokalny sklepik niedaleko plaży. Od razu przedzwoniła do znajomego kierowcy, z którym ustaliła godzinę wyjazdu, który miał nastąpić następnego dnia. Z kierowcą wyruszyliśmy o 7 rano i to była dobra decyzja bo im później tym większy upał. Miałam możliwość, aby jechać toktokiem lub samochodem. Druga opcja była nieco droższa, ale dla mnie toktok był ciekawszą alternatywą. W programie zwiedzania jest także dodatkowo płatna motylarnia (nie wchodziłam do niej bo nie przepadam za motylami) oraz wyraki (bilet normalny 170 pesos filipińskich). To miejsce jest naprawdę wyjątkowe. Te niewielkie zwierzaczki, które przypominają malutkie małpki należą do łożyskowców. Mają niezwykle długi ogon i nieproporcjonalnie duże oczy, które nie poruszają się, za to ich szyja jest niezwykle zwinna i potrafi się obrócić aż o 180 stopni. Na terenie parku blisko każdego wyraka znajduje się pracownik, który wskazuje gdzie znajduje się zwierzątko. W sumie było ich 5. Tam też znajduje się się ogromny sklep z pamiątkami. W ramach wycieczki można również zatrzymać się na lunch na statku, który był dodatkowo (1000 pesos) płatny. Z tej opcji też nie skorzystałam. Gdy jechaliśmy do wyraków kierowca pokazał mi gdzie w ramach wycieczki turyści zatrzymują się na obiad. Cena była mocno naciągnięta, a statek na rzekomej rzece lata swojej świetności miał dawno za sobą, a wodę trudno było nazwać rzeką, prędzej był to kanał.
Wróciliśmy około 13 30. Istnieje również możliwość wykupienia zorganizowanej wycieczki na miejscu lub przez internet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz